Pierwszy pleban w Orawce – ksiądz Jan Sczechowicz – to bez wątpienia jedna z najwybitniejszych postaci w dziejach Górnej Orawy. W czasach kontrreformacji utworzył parafię rzymskokatolicką na ziemiach należących do komposesoratu protestanckiej rodziny Thurzo, a nawet wzniósł tam kościół. Jego największym dziełem materialnym pozostaje do dziś ta właśnie świątynia – od 2021 roku uznana za pomnik historii.
Jan Sczechowicz urodził się około 1612 roku w Ratułowie – wsi założonej zaledwie kilka lat wcześniej – jako jedno z dziewięciorga dzieci Andrzeja. Prawdopodobnie naukę elementarną pobierał w Nowym Targu, mieszkając u krewnych. W 1633 roku rozpoczął studia z zakresu nauk wyzwolonych na Akademii Krakowskiej. W latach 1640–1642 był nauczycielem klasy gramatyki w Szkołach Nowodworskich. Stopień bakałarza uzyskał w 1641 roku, tytuł magistra sztuk wyzwolonych w 1644 roku, a następnie został wykładowcą na Wydziale Filozoficznym. W latach 1645–1647 ponownie nauczał w Szkołach Nowodworskich.
Święcenia subdiakonalne przyjął 16 marca 1646 roku w Seminarium Duchownym w Krakowie. W Wielką Sobotę tego samego roku został wyświęcony na kapłana jako jeden z dziewięciu prezbiterów – jeden z zaledwie dwóch już wtedy legitymujących się tytułem magistra.
Neoprezbiter został skierowany na Spisz, gdzie do 1652 roku pełnił funkcję proboszcza w Niedzicy. Równolegle podejmował misje katolickie na Orawie, zatrzymując się w posiadłości rodziny Plathy w Czymhowej, skąd wyruszał, by głosić Słowo Boże tym, którzy w myśl zasady „czyja władza tego religia” byli przymuszani do konfesji augsburskiej.
9 lutego 1651 roku biskup Matyas Tarnoczy poświęcił portatyl z relikwiami św. Zefiryna Męczennika oraz welony św. Katarzyny Bolońskiej i św. Doroty Dziewicy i Męczenniczki, przeznaczone do kaplicy w Orawce. Od tego momentu mogły być tam sprawowane nabożeństwa. Trwały wówczas przygotowania do budowy kościoła, którego grunt – na roli Madoniowej – zakupił właśnie ks. Sczechowicz. Jemu też parafia zawdzięcza powstanie zespołu budynków mieszkalnych i gospodarczych. Prace postępowały sprawnie, bo w 1656 roku wizytator, ks. Ratułowski, wymienia: plebanię z dwiema izbami (dla proboszcza i jego rodziny), dwuizbową wikarówkę (dla kapelana i nauczyciela), przytułek dla 13 ubogich, dom dzwonnika i przyjezdnych gości oraz dom grabarza – wszystkie z komorami i ogrodami. Najprawdopodobniej niektóre z tych domów służyły jeszcze w XIX wieku jako kwatery dla żelarzy.
W 1654 roku ks. Sczechowicz objął funkcję proboszcza generalnego i wicearchidiakona komitatu orawskiego w Królestwie Węgier. Z takim właśnie tytułem wystąpił jako fundator tzw. borkarny – stypendium dla studentów Akademii Krakowskiej.
1 lipca 1654 roku cesarz Ferdynand III objął osobistym protektoratem osoby i mienie księdza Sczechowicza oraz jego współpracowników – w celu ochrony przed szykanami ze strony właścicieli ziemskich i napaściami zbójników. Rok później, 20 czerwca 1655 roku, tenże cesarz wyniósł ks. Sczechowicza oraz jego rodzeństwo do stanu szlacheckiego, co dało mu dodatkowe przywileje w sporach z właścicielem Orawy, Stefanem Tökölym – zyskując tym samym równość prawną.
Zachowane zapisy wizytacyjne z 1656 roku wymieniają m.in.: około 20 obrazów, cztery chorągwie, cztery pary świeczników, srebrny, w całości złocony kielich z pateną, mosiężną monstrancję, siedem jedwabnych ornatów w różnych kolorach, liczne paramenty liturgiczne, skórzane antepedia oraz 20 ksiąg teologicznych – świadectwo dbałości o liturgię i rozwój duchowy wspólnoty.
Wycieńczony chorobą, o której wspomina w testamencie, ks. Jan Sczechowicz zmarł 25 maja 1659 roku. Jako pierwszy z kapłanów został pochowany pod posadzką kościoła, który sam zbudował. Trudno dziś powiedzieć, jak wyglądała świątynia w chwili jego śmierci, ale jodłowe ściany i modrzewiowa więźba dachowa przetrwały do naszych czasów – znak, że budowla powstała z trwałych materiałów. Jego następcy dbali o upiększanie wnętrza i wyposażenie zgodne z duchem epoki, a systematyczna konserwacja pozwala cieszyć się nim do dziś.
Zachowany kościół oraz płyta nagrobna tego niezwykłego kapłana powinny nieustannie przypominać nam o jego zasługach. Przypadająca w tym roku 370. rocznica nadania mu tytułu szlacheckiego to wyjątkowa okazja, by o nich pamiętać – jego dokonania były doceniane już za życia, a ich znaczenie nie słabnie do dziś.
LB